Mamy to!
Kociewskie Diabłypo niewzwykle emocjonującym meczu pokonały faworyzowaną Kotwicę Port Morski Kołobrzeg 80:74.
Wielki szacunek dla drużyny trenera Radulovića za walkę i mądrą grę, bo nie można zapomnieć o osłabieniu zespołu. Całe szczęście, że grał Krużyński.
Pierwszą kwartę wygraliśmy 23:15. Bardzo dobrze zaczął Marićević, zdobywając sześć punktów z rzędu. Po wymianie trafień – dwa celne Ziółkowskiego zza łuku a z naszej strony Durski, Marićević i znów Durski i na tablicy 12: 6.
Kilka minut później po akcji Krużyńskiego dwa plus jeden mieliśmy 12 oczek przewagi - 20:8. Do końca kwarty Kotwica zanotowała serię 7:0, ale trójka Konopatzkiego ustaliła wynik na 23:15.
Druga kwarta dla Kociewskich Diabłów 18:15. W pierwszych minutach goście wzięli się za odrabianie strat, dystans zmniejszył się do wyniku 26:22. Potem jednak pokazał się Lis i Krużyński i nasza przewaga utrzymywała się na poziomie siedmiu punktów. Po dwóch akcjach – Lisa i Toczka wynik jeszcze się zwiększył - 35:24. Kotwica znów odrobiła cztery trafienia, ale celny zza łuku Lisa i jeden osobisty Durskiego ustaliły wynik na 41:31 na przerwę.
Trzecią kwartę wygraliśmy 22:19, nadal skutecznie punktując gości. Po pięciu trafieniach naszych koszykarzy wyszliśmy na prowadzenie 46:31. Dobra passa trwała nadal i po serii 5:0 – dwa Lis i za trzy Jeszke było to już dziewiętnaście oczek 53:34. Do końca kwarty Kociewskie Diabły utrzymywały dystans siedemnastu trafień i dopiero trójka gości na koniec ustaliła wynik na 63:49 dla SKS-u.
Czwarta kwarta to prawdziwy horror ale z happy endem. Kotwica wygrała tę kwartę 17:25. Kociewskie Diabły miały trudności z rywalem i pewnie też krótka ławka zrobiła swoje. Od początku Czarodzieje z Wydm zmniejszali dystans i na dwie minuty z dziewięciu oczek przewagi zrobiło się tylko pięć – 75:70. A po dwóch osobistych Ziółkowskiego już tylko 75:72. Końcówka była jednak nasza – dwa osobiste Durskiego i zabójcza trójka Lisa przypieczętowała zwycięstwo, było już 80:72 na cztery sekundy do końca. Rywale jeszcze za dwa, ale to już było bez znaczenia.
Ostatecznie 80:74 dla Dumy Kociewia.
Wszyscy obawialiśmy się tego meczu, ale tym razem nasi koszykarze pokazali diabelski charakter. Zagrali świetnie mentalnie. Troszkę sił zabrakło w czwartej kwarcie. Szalony doping Kibiców i Kociewskie Piekło dziś wręcz kipiało.
Najwięcej punktów zdobyli - Piotr Lis- 16 i Damian Jeszke – 15.
Tekst- Krzysztof Lassota