Niestety trzecia porażka z rzędu stałą się faktem. Po kolejnym słabym meczu, pełnej chaosu grze i wielu stratach przegrywamy z Eneą Basket Poznań 76:85 i przykro stwierdzić, ale z walki o finał zostaje nam (może) walka o pierwszą ósemkę w ogóle. W Poznaniu przełknęliśmy kolejną gorzką, trzecią już pigułkę.
Pierwsza kwarta zaczęła się trzema celnymi dwójkami Parzeńskiego i wyszliśmy na prowadzenie 6:2.Poznaniacy rzucili się do odrabiania strat, ale dwie kolejne trójki – Czerlonki i Stewarta dawały nam plus 8 – 12:4. Do końca kwarty udało się jednak gospodarzom odrobić straty do wyniku 14:12 dla SKS-u.
W drugiej kwarcie gra się wyrównała, ale to Enea wygrała ją 20:25 a w naszej grze wróciły wszystkie koszmary z poprzednich spotkań- chaos na parkiecie, straty, gra bez pomysłu. Poznaniacy szybko wyrównali - 14:14 i zaczęli przejmować inicjatywę nad ospałymi Kociewskimi Diabłami. Choć jeszcze po punktach Czerlonki mieliśmy plus 4- 23:19, ale od tego momentu lepiej grał rywal. Po remisie 29:29 Enea poszła za ciosem i po punktach Adamczyka na 90 sekund przed końcem gospodarze prowadzili 29:36. Jeszcze trójka Majewskiego i dwa osobiste Stewarta zmniejszyły dystans do wyniku 34:37.
W trzeciej kwarcie Enea po trzech minutach i trójce Andrzejewskiego uzyskała 14 punktów przewagi – 37:51 ! Kociewskie Diabły rzuciły się do odrabiania strat . Trafiali –Czerlonko, Lis , Kordalski i udało się odrobić dwanaście oczek ! do wyniku 56:58 . Mecz znów zaczynał się od nowa. Cztery osobiste gospodarzy i wynik po trzeciej ćwiartce – 56:62 dla poznanian.
W czwartej kwarcie Enea znów szybko odskoczyła na jedenaście punktów. Jednak seria SKS-u 9:0 (dwie trójki Didiera-Urbaniaka) dawała nadzieję na odwrócenie losów meczu. A kiedy również trafił Majewski zza łuku i na tablicy było tylko 70:71 ! Jednak znów nie potrafiliśmy postawić kropki nad ,,i” . W końcówce Diabły nieco bezradne i nieskuteczne nie odwróciły losów spotkania . Szalał Amerykanin Randolph, trzecia porażka z rzędu stała się faktem – 76:85 dla Enei.
Kryzys trwa, nadal zawodnicy grają poniżej swoich możliwości a w niedzielę mecz w jaskini lwa – w Wałbrzychu z liderem I ligi Górnikiem Zamek Książ. Czy stać nas na wygraną, czy znów czwarta gorzka pigułka?
Najwięcej punktów zdobyli dzisiaj- Czerlonko- 18 i Majewski 11.
Tekst- Krzysztof Lassota