6 dni temu | 15.12.2024, 12:02
Niestety, po meczu pełnym zwrotów akcji goście z Podkarpacia dosłownie wydarli nam zwycięstwo, rzucając na mniej niż sekundę przed końcem celną trójkę. Naszym katem okazał się niewidoczny do tego momentu Mateusz Kaszowski. Wynik końcowy: 86:88 dla Muszynianki Sokół Łańcut.
Fatalnie rozpoczęliśmy mecz, przegrywając pierwszą kwartę 15:29. Kociewskie Diabły zanotowały w niej aż siedem strat. Na początku, po pięciu punktach Durskiego, na tablicy widniał remis 5:5. Później jednak punkty zaczęli zdobywać goście. Po kilku naszych stratach wyszli na prowadzenie 5:16. Na boisku pojawił się Lis, zastępując Toczka, i zmniejszył dystans do Sokoła na osiem punktów. Jeszcze McNeill trafił za dwa, ale kolejne straty oraz cztery punkty z rzędu Małgorzaciaka ustaliły wynik po pierwszej części meczu.
Drugą kwartę Kociewskie Diabły, głównie za sprawą Piotrka Lisa, wygrały aż 33:12. Skuteczniejsza obrona przyniosła efekty. Na początku celne rzuty zza łuku pozwoliły nam odrabiać straty. Dwa razy trafił Lis, raz Struski, i było już tylko 31:34. Za chwilę Durski oraz dwa osobiste Lisa w szóstej minucie kwarty dały nam prowadzenie, które powiększyli Durski oraz Majewski, trafiając zza łuku – 40:36 dla SKS-u. Po kolejnej celnej trójce Durskiego mieliśmy dziewięć punktów przewagi – 48:39. Goście odpowiedzieli trafieniem za dwa i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 48:41 dla starogardzian.
Trzecią kwartę przegraliśmy 13:21. Po dobrym początku, dzięki trójkom Jeszkego i Majewskiego, mieliśmy dziewięć punktów zapasu – 54:45. Goście odpowiedzieli serią 6:0, na co zareagowali Durski i Struski. Jednak po celnym rzucie zza łuku Puchalskiego rywale mieli już tylko dwa punkty straty, a szalona trójka Małgorzaciaka równo z syreną dała Sokołowi prowadzenie 61:62.
Czwarta kwarta to istny dreszczowiec, niestety bez happy endu dla Kociewskich Diabłów. Przegraliśmy ją 25:26. Od początku wynik oscylował wokół remisu. Trafiali Durski i Kowalenko, a odpowiadał Małgorzaciak. W połowie kwarty wynik brzmiał 76:76, a punktowa wymiana ciosów trwała aż do ostatnich sekund. Na 0,7 sekundy przed końcem Jeszke wykorzystał jeden z dwóch rzutów osobistych, wyprowadzając nas na prowadzenie. Niestety, w szalonej akcji goście trafili równo z syreną – nieupilnowany Kaszowski trafił za trzy i było po meczu. W hali zapadła cisza.
Po meczu pełnym walki i emocji Kociewskie Diabły znów musiały uznać wyższość rywala.
Świetny mecz Damiana Durskiego – 25 punktów, oraz Bartka Majewskiego – 20 punktów.
Tekst: Krzysztof Lassota