THRILLER Z HAPPY ENDEM

4 tygodnie temu | 24.10.2024, 03:13
THRILLER Z HAPPY ENDEM

To był prawdziwy koszykarski thriller! Po trzech dogrywkach Kociewskie Diabły pokonały ŁKS CoolPack Łódź 111:108. Cały zespół włożył ogromną wolę walki w to spotkanie i choć mecz mógł zostać rozstrzygnięty już w czwartej kwarcie, ostatecznie wracamy z Łodzi z tarczą.

Pierwszą kwartę wygraliśmy 23:19. Rozpoczęliśmy ją serią 7:0, dzięki trafieniom Struskiego (3), Majewskiego (2) i McNeilla (2). Z czasem jednak gospodarze doszli do głosu, a po punktach Pawlaka był remis 10:10. Od połowy kwarty trwała wymiana ciosów, a świetnie trafiający tego dnia nasz Amerykanin wyprowadził nas na prowadzenie 23:15. W końcówce gospodarze dorzucili jeszcze cztery punkty.

Drugą kwartę ŁKS wygrał 21:18. Na początku Lis i Jeszke podwyższyli wynik do 28:19, jednak cztery celne trójki łodzian przy naszej biernej obronie doprowadziły do remisu 31:31. Odpowiedź Kociewskich Diabłów to kolejne +6, po celnym rzucie zza łuku Jeszkego – 39:33. Seria 7:0 ŁKS-u dała gospodarzom prowadzenie 40:39, ale punkty Nagela pozwoliły nam zejść na przerwę z minimalną przewagą 41:40.

Trzecia kwarta zakończyła się remisem 25:25. Początkowo oba zespoły wymieniały się trafieniami, a wynik oscylował wokół remisu. Skuteczni byli Majewski, Durski i McNeill. Dopiero po serii 6:0 ŁKS rywale odskoczyli na sześć punktów, a nie do zatrzymania był Antypov. Pod koniec kwarty dobra skuteczność Konopatzkiego doprowadziła do remisu 63:63, a dwójka McNeilla dała nam prowadzenie 66:65.

Czwarta kwarta była znów wyrównana. Trafienia Jeszkego, McNeilla i Konopatzkiego w czwartej minucie wyprowadziły Kociewskie Diabły na +6 – 75:69. Wydawało się, że dowieziemy to do końca, jednak łodzianie po serii 7:0 prowadzili na 19 sekund przed końcem 80:77. Uratował nas rzutem zza łuku McNeill, wyrównując na 80:80. Jeszcze Konopatzki mógł rozstrzygnąć za dwa, ale nie trafił. Czekała nas dogrywka.

Pierwsza dogrywka to znów walka punkt za punkt. Na remis trafił Majewski – 90:90.

Druga dogrywka była równie zacięta. Tym razem Kociewskie Diabły prowadziły po dwójce McNeilla, lecz Antypov wyrównał – 98:98.

Dobrze weszliśmy w trzecią dogrywkę, prowadząc 109:100 dzięki trafieniom Lisa, Konopatzkiego, Majewskiego, Jeszkego i Struskiego. Rywale jeszcze trafili dwie szalone trójki, ale kolejne ich rzuty były niecelne, co pozwoliło nam wygrać 111:108.

Cieszy wygrana i remisowy bilans meczów 3-3. Mecz był szalony, ale tym razem wojna nerwów zakończyła się dla nas sukcesem. Dziękujemy kibicom, którzy byli obecni w Łodzi! Już w niedzielę czekają nas kolejne Wielkie Derby Kociewia. Oj, będzie się działo w Kociewskim Piekle!

Najwięcej punktów dla SKS-u rzucili dziś: McNeill – 30 i Majewski – 19.

Tekst: Krzysztof Lassota
Udostępnij
 
5254024