Wspominamy Trenera Mindaugasa Budzinauskasa

2 lata temu | 03.12.2021, 15:00
Wspominamy Trenera Mindaugasa Budzinauskasa

Tydzień temu dotarła do nas bardzo smutna wiadomość o śmierci Mindaugasa Budzinauskasa, trenera oraz zawodnika Kociewskich Diabłów.

Po długiej chorobie odszedł od nas wspaniały trener, ale również osoba. 

W pierwszym sezonie naszej drużyny w Ekstraklasie, „Metaxa” występował jako zawodnik. W trudnym dla nas sezonie 2012/13 poprowadził Kociewskie Diabły z ławki trenerskiej. Do Starogardu powrócił ponownie 8 grudnia 2015 roku. Jako trener łącznie spędził w naszym mieście 3 sezony. 

Wspominamy świetnego człowieka. 

„Poznałem Trenera w 2012 roku, kiedy objął naszą drużynę w bardzo trudnym momencie sezonu. Od razu dał się poznać jako świetny fachowiec oraz dobry człowiek. Szybko złapaliśmy wspólny język, jako młody trener mogłem się wiele nauczyć od Metaxy. Praca z nim to była wielka przyjemność, bardzo inteligentny, miał przeogromną wiedzę o koszykówce, zawsze chętny do pomocy. Z uśmiechem na twarzy wspominam czas spędzony z Budzikiem, treningi, mecze, wyjazdy, poker w autokarze, nigdy nie było z nim nudy. Mimo, że w pewnym momencie przeniósł się do Szczecina ciągle byliśmy w kontakcie. Kiedy zachorował, wielokrotnie rozmawialiśmy telefonicznie, mimo bólu i złego samopoczucia zawsze interesował się losem SKS-u. Spoczywaj w pokoju Trenerze…” - Jarosław Drewa, prezes zarządu SKS Sportowa S.A.

„Choć graliśmy razem w starogardzkiej drużynie zaraz po awansie do ekstraklasy poznaliśmy się lepiej dopiero, gdy został szkoleniowcem naszego zespołu. Jestem pewny, że ciężka choroba zabrała mu euroligową karierę, która stała przed nim. Co było wyjątkowe to fakt, że swoją wiedzą chętnie się dzielił, dzięki czemu miał bardzo duży wpływ na mnie, jako trenera. Nigdy też nie zapomnę trudnej sytuacji w której się znaleźliśmy po kilku porażkach z rzędu, które absolutnie nie były jego winą. Choć jego posada wisiała na włosku, on wciąż stał murem za swoimi zawodnikami. W takich sytuacjach poznaje się prawdziwych trenerów i dobrych ludzi. W naszej drużynie zawsze jest i będzie realizowanych sporo pomysłów na koszykówkę i prowadzenie drużyny Mindaugasa Budzinauskasa.” - Bartosz Sarzało, trener Kociewskich Diabłów

„Nie pamiętam Mindaugasa Budzinauskasa z czasów, gdy grał w Polpharmie. Za to doskonale pamiętam go jako trenera starogardzkiej drużyny. Wtedy pisałam o koszykówce na łamach jednej z gazet. Wiele razy rozmawiałam z Budzikiem. Niezwykle skromny, sympatyczny, z poczuciem humoru, do tego sprawiedliwy, konsekwentny, oddany i wierny swoim zasadom. Trener, a przede wszystkim człowiek, którego będzie nam brakować.” - Ewa Macholla-Jacewicz, Gazeta Powiatowa/wieloletni kibic Kociewskich Diabłów

„Trenera Budzinauskasa poznałem bliżej podczas mojego pierwszego sezonu pracy w klubie. Często przed meczami ucinaliśmy krótką pogawędkę. Zawsze był ciekawy co u mnie, jak przygotowania do meczu, co w pracy, jak rodzina. Znał imiona wszystkich pracowników klubu. Gdy nie był już trenerem naszego zespołu, a spotkaliśmy się na turnieju przedsezonowym to na przywitanie serdecznie wyściskał każdego znajomego, zagadywał. Chciał porozmawiać o wszystkim, tylko nie o chorobie i cierpieniu. Bardzo ciepły człowiek, towarzyski, inteligentny. Ogromna strata nie tylko dla litewskiego, ale i dla naszego basketu. Niech spoczywa w pokoju.” - Andrzej Lipski, spiker na meczach Kociewskich Diabłów.

"Dziękuję Ci za wszystkie minuty, godziny spędzone na treningach, meczach, konferencjach, wspólnych rozmowach tych na hali jak i poza. To dzięki Tobie stałem się nie tylko lepszym sportowcem, ale przede wszystkim człowiekiem. Byłeś kimś więcej niż trenerem, przyjacielem, starszym bratem. Zostałeś członkiem mojej rodziny już na zawsze. Jestem wdzięczny Bogu, że poznałem tak wspaniałego człowieka w swoim życiu. Spoczywaj w pokoju. [*]"- Łukasz Diduszko, zawodnik Polpharmy Starogard w latach 2015-2017.

„(…) Mindaugas Budzinauskas był trenerem idealnie skrojonym na ekstraklasową Polpharmę. Przede wszystkim dlatego, że doskonale rozumiał kibiców. Zawsze przystanął, porozmawiał, wysłuchał, rzucił dowcipem. Ba, grał nawet z nimi w kosza po swoich treningach. „Kilku było takich” powiedzą jedni. Tak, ale to „Budzik” sprawiał, że w trakcie rozmowy czułeś się ważny, wiedziałeś, że ON cię słucha. (…) Litwin potrafił stworzyć z drużyny rodzinę, taką prawdziwą, gdzie jest czas na zabawę, ciężką pracę, żarty, ale i twarde słowa. Pamiętam taką scenę, mniejsza o nazwisko, gdy „Budzik” prawie wyrzucił z hali swojego czołowego zawodnika. „TY” było jedynym słowem, którego nie trzeba było „wypikować”. Po treningu ten sam gracz, patrząc prosto w oczy, podszedł do trenera, aby się pożegnać. (…) I na koniec jeszcze jedno. Budzinauskas nie chciałby o tym mówić, ale to naprawdę „gość”. Jako koszykarz grał w Eurolidze, znał języki i był wirtuozem. Tak. Wirtuozem. Popularny „Metaxa” ukończył Akademię Muzyczną w Wilnie, grał na waltorni, do tego śpiewał w chórze. Kiedyś zapytałem o zdjęcia i dyplomy z tego okresu. „Gdzieś leżą w szafie. To już było. Trzeba patrzeć do przodu.” - Daniel Szczypior, Kociewski Sport/Media Manager w Polpharmie Starogard Gd. do roku 2021.

Podczas dzisiejszego spotkania przeciwko Sensation Kotwicy Kołobrzeg uczcimy pamięć Trenera minutą ciszy. Zawodnicy zagrają w strojach z czarnymi opaskami.

Dziękujemy za wszystko, Trenerze! Spoczywaj w pokoju.

Udostępnij