ZWYCIĘSTWO PO HORRORZE

1 rok temu | 19.01.2023, 09:52
ZWYCIĘSTWO PO HORRORZE

Kociewskie Diabły przełamały się, wygrywamy z PGE Turowem Zgorzelec 106:100. Był to prawdziwie niesamowity mecz. Był to prawdziwy horror, jaki rzadko spotyka się na koszykarskich parkietach, brawo dla naszych koszykarzy, brawo dla naszych Kibiców, teraz gramy u siebie w sobotę. 

Pierwsza kwarta rozpoczęła się od wymiany punktów z obydwu stron. Dwa oczka na początek zdobyli gospodarze ze Zgorzelca, następnie odpowiedzieli na to starogardzianie. Jednak do połowy pierwszej kwarty Turów grał skuteczniej i lepiej, uzyskując cztery punkty przewagi w połowie tej ćwiartki. Po pięciu punktach z rzędu SKS-u i w końcu trójce Małgorzaciaka i dwóch oczkach Venzanta wyszliśmy na prowadzenie 12:11. Jednak odpowiedź Turowa była natychmiastowa. A z naszej strony niestety pojawiło się wiele rzutów niecelnych za 2 i za 3. Ostatecznie po dwóch osobistych Małgorzaciaka, który zdobył w tej kwarcie tylko jedną trójkę, gospodarze prowadzili 20:17. 

Drugą kwartę rozpoczęliśmy niecelną trójką Janiaka, który za chwilę poprawił się, trafiając dwójkę. Na początku kwarty to jednak Turów był skuteczniejszy, uzyskując po swojej serii sześciu punktów z rzędu już dziewięć oczek przewagi 29:20. Od tego momentu Diabły znów musiały gonić wynik. Cztery z rzędu punkty Daniela Venzanta zniwelowały tę stratę do jednego oczka. I po dwóch osobistych Małgorzaciaka wyszliśmy chwilę na prowadzenie 36:35. Jednak odpowiedź Turowa była natychmiastowa. Po celnej trójce i dwóch oczkach to znów gospodarze prowadzili czteroma punktami. I niestety do końca drugiej kwarty nie udało się dogonić zgorzelczan. Po remisowej ćwiartce- 25:25 wynik na przerwę 45: 42 dla PGE.

Trzecia kwarta rozpoczęła się rewelacyjnie dla Kociewskich Diabłów, po świetnej serii 8:0 wyszliśmy na prowadzenie pięcioma punktami. Oczywiście Turów odpowiedział, ale nadal kontrolowaliśmy sytuację na parkiecie, choć gospodarze starali się zniwelować stratę w połowie kwarty. Po dwóch osobistych uzyskali remis 59:59. Kociewskie Diabły ruszyły ponownie za ciosem i kolejne punkty Małgorzaciaka i ostatecznie trójka Lisa przypieczętowała wynik na 79:64 dla gości z Kociewia

W czwartej kwarcie przez pierwsze dwie i pół minuty obydwa zespoły nie zdobyły ani jednego punktu. W końcu dwójkę rzucił Czerlonko i aż do szóstej minuty tylko te dwa punkty widniały na tablicy wyników. Kociewskie Diabły początkowo grały uważnie, uzyskując prowadzenie 79:71 po trzech osobistych Małgorzaciaka. Od tej pory jednak Turów zaczął gonić wynik i po serii 5:0 doszedł starogardzian na dwa oczka. Na parkiecie zrobiło się bardzo nerwowo. I na kilkadziesiąt sekund przed końcem trójka  Pawlaka wyprowadziła zgorzelczan na prowadzenie 89:87. O czas poprosił trener Sadowski. Na szczęście w ostatnich sekundach dwójka Motylewskiego dawała remis 89:89 i dogrywkę.  

Dogrywka była istnym horrorem ze scenariuszem, jakiego nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Bardzo szybko uzyskaliśmy siedem punktów przewagi .Było to coś wspaniałego w wykonaniu Kociewskich Diabłów. Niestety kociewska maszynka zacięła się i Turów po swojej serii 6:0 doszedł nas na punkt 97: 98 Od tego momentu zaczęły się prawdziwe koszykarskie szachy. Zdobywaliśmy punkty z rzutów osobistych. Niestety, trójka zgorzelczan znów zbliżyła ich na dwa punkty do wyniku 100:102. Końcówka jednak należała do Diabłów. Dwa osobiste Małgorzaciaka i dwójka Czerlonki w ostatniej dosłownie sekundzie meczu dawała nam zwycięstwo 100:106. Warto dodać, że niesamowity wynik uzyskał Małgorzaciak, rzucając aż 39 punktów i wszystkie osobiste 19 na 19, prawdziwy król parkietu.

Brawa dziś dla całej drużyny za ambicję, za niesamowitą wolę walki, za serce zostawione na parkiecie. Takich Kociewskich Diabłów chcemy zawsze oglądać. Takie mecze mogą przyprawić prawdziwych kibiców o zawał, ale tym razem to nasi byli górą. Myślę, że za tydzień w Starogardzie hala wypełni się do ostatniego miejsca. 

Najwięcej punktów dla Kociewskich Diabłów zdobyli dzisiaj : oczywiście Małgorzaciak 39 i Motylewski 18. 

Krzysztof Lassota. 

Udostępnij