SKS POŁKNĄŁ DZIKI

1 rok temu | 17.11.2022, 22:40
SKS POŁKNĄŁ DZIKI

Po kolejnym fantastycznym meczu Kociewskie Diabły rozgromiły Dziki Warszawa 91:71. Wyborną ucztę sprawili nasi koszykarze Kibicom SKS. To już szósta wygrana z rzędu ekipy trenera Sadowskiego.

Pierwsza kwarta rozpoczęła się od dwóch celnych trafień Janiaka, Czerlonki, następnych Janiaka i wsadzie Ziółkowskiego, co dawało nam prowadzenie 8:4.Dziki odpowiedziały tez czteroma trafieniami na remis 8:8. Ale od tej pory to SKS zaczął swoja dominację nad rywalem. Świetnie i skutecznie grał Janiak, zdobywając siedem punktów. Swoje dołożył Motylewski i w siódmej minucie prowadziliśmy 21:12. Do końca tej ćwiartki po wymianie oczek prowadziliśmy 28:19.

W drugiej kwarcie po początkowym zdecydowanym prowadzeniu 32:21 Dziki po serii 5:0 doszły do wyniku 32:26. Ale od tej pory znów skuteczniejsza gra SKS i punkty Czerlonki i coraz bardziej rozkręcającego się Małgorzaciaka, który w końcówce kwarty rzucił pod rząd dwie trójki, dawały nam na przerwę wynik 50:38.

Trzecią kwartę rozpoczynamy z przytupem pięcioma punktami Janiaka, czteroma Małgorzaciaka i dwójką Ziółkowskiego  i ten moment ustawia praktycznie mecz do końca, gdyż SKS  uzyskał w tym momencie dwadzieścia oczek przewagi a po kolejnej trójce Małgorzaciaka było to już 23 punkty. Do końca kwarty jeszcze swoje pięć trafień dołożył Lis i po trzydziestu minutach 73:50 dla Diabłów.

Czwartą kwartę Dziki rozpoczęły od serii 6:0. Kolejna trójka Małgorzaciaka ostudziła nieco gości a mecz wrócił do stylu poprzednich kwart. I choć na trzy minuty przed końcem warszawianie odrobili straty do czternastu punktów, to w tym momencie punkty Lisa – dwa osobiste i dobijająca gości trójka tego zawodnika wskazywała zwycięzcę. Ostatecznie wygraliśmy po trzech osobistych Lisa za faul zza łuku 91:71.

Fantastyczny mecz Diabłów, fanatyczni Kibice i na kociewski rożen trafiły tym razem Dziki Warszawa. Mecz z liderem za tydzień. Panowie gramy o wszystko!

Najwięcej punktów zdobyli dziś- niesamowity Małgorzaciak – 30 i Janiak – 20.

Krzysztof Lassota

Udostępnij